Myślę, że pompony to jednorazowa przygoda, bo jakoś nam ze sobą nie po drodze. Te były dla siostry, jako dekoracja do sklepu z odzieżą dziecięcą i podobno wyglądają super i się podobają, zwłaszcza dzieciom 🙂

W Internecie jest mnóstwo filmów instruktażowych, a mimo to najwięcej trudności miałam z przycięciem do kształtu idealnej kuli.

Wszystkie pompony powstały bardziej metodą prób i błędów, niż celowym i przemyślanym sposobem. Na każdy zużyłam inną ilość tiulu, nawet na te z jednego “wykroju” 🙂 Na zdjęciach dokładnie widać, że jedne są bardzo gęste, a inne przeźroczyste 😉

Kupiłam tiul w rolkach, który w opisie miał napisane “sztywny”, a w rzeczywistości był miękki i nawet taki pomponowy laik jak ja, zorientował się, że efekt będzie marniutki ;/ Wiszą i dekorują, ale lepiej nie ruszać 😉




Ten zielony jest ma w rzeczywistości dużo bardziej intensywny kolor. Zużyłam na niego ok. 80 m tiulu o szer. 15 cm. Miałam taką sporą rolkę o dł. 92 m i nawijałam bez opamiętania 😉 Pompon ma ok. 50 cm średnicy i jest bardzo gęsty 🙂 Tiul bardzo sztywny, więc idealny do tego typu prac.


Ten uwinęłam z reszek, które pozostały po olbrzymiej zielonej kuli. Jest zgrabniutki, ale rzadki, może dlatego łatwiej mi go było ostrzyc 😉

Obiecałam Majuli, że zrobię kiedyś pomponki do “jej” pokoju, ale na razie ma wspólny koedukacyjny pokój z Paniczem i na zmiany się nie zanosi, przynajmniej w najbliższej dekadzie 😉