W końcu mam nerkę

Od ostatniego wpisu uszyłam folkową spódnicę dla koleżanki, trzy różne tiulowe pettiskirts i sobie zrecyklingowaną spódnicę, ale to świeżutką, jeszcze ciepłą nerką chcę się pochwalić.

Do akcesoriów tego typu podchodziłam bez jakiegoś specjalnego przekonania, a tym bardziej nie dopadła mnie chęć posiadania jednej z nich. Do czasu! W ub. roku będąc z dziećmi na obozie, zakochałam się w nerkach szytych przez Made by Pati i od tego czasu nie mogłam przestać o niej myśleć. Długo to trwało, bo albo nie miałam czasu, albo weny, albo jednego i drugiego. Jedyne co mi przyszło do głowy to kawałek lnianej tkaniny, z której wiedziałam, że będzie uszyta, przynajmniej ta pierwsza, próbna 😉

IMG_0817

Jakiś czas temu na Allegro kupiłam zestaw różnych tkanin, jedne mniejsze, inne większe, ale maksymalnie 60-70 cm x 40-50. Flanelki, lny, firanki, bawełny….. ok. 10 szt. Niektóre już wyszyłam i powstały z nich m. in. wewnętrzna część worka na kapcie i cały plecak królewny.

IMG_3901

Nie mogłam się zdecydować na krój nerki, co nie jest może bardzo skomplikowane, ale za to jakie istotne 😉 Przeszukałam chyba cały Internet i wśród całego mnóstwa pomysłów i tutoriali znalazłam Daisy Janie, której model najbardziej mi się spodobał. Wszystkie elementy wykroju idealnie wkomponowały się mój niewielki kawałek materiału, który miał tylko 34×48 cm.

IMG_3908

W komentarzach do nerki znalazłam naszego polskiego bloga AleWorek, na którym można zobaczyć jakie cuda tworzy z lnu Artystyczna Adka, a wśród nich rewelacyjnie zmodyfikowaną nerkę z tego samego źródła.

Zamek dł. 24 cm. Pasek szer. 2,5 cm. Wszystko z odzysku 🙂

Tak wygląda moja nerka na płasko: przód…

IMG_3920

… i tył.

IMG_3923

A tak wypchana.

IMG_3913

I w środku.

IMG_3918

Myślę, że damska nerka działa podobnie jak damska torebka, czyli jest w niej bałagan, ale w wersji mini. Może kieszonki trochę pomogą w zachowaniu ładu 😉 Chciałabym kiedyś zamknąć wewnętrzną kieszonkę zamkiem, albo zrobić dodatkowe zewnętrzne na napy lub w ostateczności na rzepa.

IMG_3924

W tkaninowy zestawie były dwa kawałki z równie fajnym wzorem graffiti. Len jest dość sztywny i chyba uszyję z niego czarno-białą siostrę, a przy następnej zacznę kombinować 😉

IMG_3912

Zabawne jest w tym wszystkim to, że rok trwało myślenie o niej, a wczoraj bez żadnego planu, po prostu usiadłam i uszyłam. Bardzo mi się podoba i mimo tego, że nie są to może moje kolory, jestem z siebie bardzo dumna. Najbardziej jednak chyba z tego, że prawie zdążyłam przed wakacjami 😉 Zaraz zabieram się za następną 😀