Świąteczna girlanda typu cotton balls light

Na szczęście Róża nie ma jakiejś niezidentyfikowanej balonikowej choroby, to tylko malutkie rączki Majuli podprowadziły wodne baloniki na girlandę i oblepiły nimi misia.
IMG_2443

Taka girlanda już od jakiegoś czasu chodziła mi po głowie, ale baloniki ciągle nie stawały na mojej drodze. Pewnego dnia Kasia ze Sweetekid podrzuciła mi kilkanaście, więc mogłam zabrać się do pracy. Klej Vikol został mi po serwetkowej lampie, a włóczka w świątecznych kolorach też gdzieś się znalazła.

Włóczkowe kulki są bardzo proste w wykonaniu, a do tego w Internecie jest mnóstwo instrukcji. Ja podglądałam Zakątek Inspiracji.

Nie bardzo lubię się babrać w kleju, ale dzięki pomocy niezastąpionej Cioci Moni, kulki błyskawicznie suszyły się na patyczkach. Po 12 godzinach już były gotowe do następnego etapu.

IMG_2457-001

Wystarczy zrobić dziurkę w baloniku, a dalej sam się odkleja, wydając dźwięk pękającego lodu, prawie tworząc zimową atmosferę 😉

IMG_2460-001

Do pustych kulek wsadzamy lampki i girlanda gotowa 🙂

IMG_2490-001

IMG_2491-001

Serwetkowa lampa

Gdy pierwszy raz zobaczyłam tą lampę, od razu wiedziałam jak będzie wyglądał mój abażur na gołej od dwóch lat żarówce. Niestety od pomysłu do wykonania minęło dość sporo czasu, ale z drugiej strony plan miał czas odpowiednio dojrzeć.

Do dokumentacji postępu prac, niefortunnie wybrałam biały kolor balonu i białe serwetki na tle białej kuchennej ściany i białego stołu.

IMG_0857

Podczas ostatniej wizyty u Mamy, podprowadziłam jej z szafki kilkanaście serwetek, a pozostałe dała mi Siostra.

IMG_0860

Do przyklejenia serwetek zużyłam prawie litr kleju Wikol. Majula, jak zwykle bardzo chciała pomagać, ale zmieniła zdanie kiedy zabrakło czystego miejsca do trzymania balona. Stwierdziła, że jednak nie lubi się brudzić.

Serwetki muszą się delikatnie nakładać, żeby po wyschnięciu tworzyły jedną całość.

IMG_0862

Wielu wykonawców takich kul zanurzało, tak jak ja, całą serwetkę w kleju, a następnie przyklejało ją na balonie, ale widziałam też opcję, że rozciągnięta na balonie serwetka była smarowana klejem za pomocą pędzla.

IMG_0864

IMG_0871

Serwetkowy balonik powiesiłam, ale nie był to dobry pomysł, ponieważ pod ciężarem mokrych serwetek pękł po ok. 12 godzinach. Na szczęście zdążył tylko trochę wyschnąć i bardzo się nie zdeformował. Miałam zapas, więc wsadziłam i nadmuchałam kolejny balon już w środku serwetkowej kuli. 24 godziny to wg mnie za krótko i dla całkowitego wyschnięcia zostawiłam go w bezpiecznym miejscu jeszcze na kolejne, w sumie ok. 36 godzin.

IMG_0890

IMG_0900

IMG_0901

Oprawkę żarówki z kablem kupiłam w  Ikei, a do przyczepienia kuli do kabla wykorzystałam metalowy drut formujący z najtańszej w tym sklepie ryżowej lampy.

IMG_1453

IMG_0911

Po włączeniu spodziewałam się świetlnych refleksów na ścianach i suficie, a tu……..nic!

IMG_0920

Mój głęboko skrywany zmysł “złotej rączki” podpowiedział mi, żeby zmienić żarówkę LED’ową na zwykłą i …….TAAADAAAAMMMMM!!!!

IMG_0912

IMG_0918

IMG_0919

Niestety zwykła żarówka jest za słaba do codziennego użytku, ale na specjalne okazje np. Wigilię czy romantyczną kolację jej efekty będą idealne.

Widziałam mnóstwo takich abażurów: kule lub półkule, serwetki białe, niebieskie czy kolorowe, ale metod ich tworzenia nie ma wiele, dlatego nie potrafię powołać się na jedno konkretne źródło, na podstawie którego robiłam swój.

Szyszkowa lampa

 

IMG_8396

Zobaczyłam ją dwa, może trzy lata temu u Green Canoe i już wtedy wiedziałam, że muszę taką mieć. Oczywiście od pomysłu do realizacji jest długa droga, ale w tym roku osiągnęłam cel.

Kula o średnicy 30 cm czekała od listopada. Wiadro szyszek, okazało się wcale nie takim dużym wiadrem, a nadrabianie braków i poszukiwanie ich w Parku Jordana w ostatnich dniach, nie przyniosło żadnych efektów.

P1090258

Wystawiłam więc wszystko co miałam i co mogło się przydać, ale wiedziałam, że moja będzie po prostu inna. Mogłam odłożyć ją na “za rok” i przez ten czas dozbierać szyszek, ale tak bardzo nastawiłam się na nią w tym roku, że żadna siła nie była mnie w stanie powstrzymać.

P1090253

IMG_8342W  zestawie materiałów, oprócz szyszek i obowiązkowych lampek, znalazły się wszelkiego rodzaju koronki, falbanki, flizeliny, tiule, kryształki, perełki, piórka, filc, taśma pomponowa, jakieś susze i oczywiście sizal, który spowodował, że kula stała się okrągłą wersją stożkowatego wypłosza z innego wpisu.

IMG_8435

Bombki choinkowe nadały lampie bożonarodzeniowy charakter i teraz tylko zastanawiam się gdzie ją “przezimuję” do następnych świąt. Z tkanin powstały kwiatki, którymi uzupełniałam puste miejsca. Majula w tym czasie podbierała mi różne świecidełka, które były jej w tym momencie absolutnie niezbędne, a ja dyskretnie wykorzystywałam rozsypany przez nią brokat czy pocięte skrawki materiałów.

IMG_8400

IMG_8402

Nie wymyśliłam nic nowego, ponieważ oryginał jest idealny, ale musiałam mocno improwizować. Lampa miała powstać na święta, ale grudzień do samego końca jest sezonem świątecznym, prawda?

Prace nad lampą w odróżnieniu od Green Canoe zaczęłam od końca. Najpierw kulę nabiłam na pal i wsadziłam w stojak, a później oklejałam. Trochę obawiałam się użycia siły przy oszyszkowanej już lampie. Brak odpowiedniej ilości szyszek spowodował, że miałam chwile zwątpienia i zamiary odłożenia jej do pudła, ale już po trzech popołudniach, prace zostały zakończone.

IMG_8495

IMG_8388

IMG_8425