Pierwszego dnia wiosny każdy musiał mieć w szkole wiosenny kapelusz, każdy w klasach 1-3. Nie miałam pomysłu, tylko chęci … więc powstał naszyjnik, który pokazałam we wcześniejszym wpisie. W końcu wymyśliłam, że kapelusz zrobię z wikliny papierowej, z której nigdy jeszcze nic nie zrobiłam. Ukręciłam mnóstwo rurek i nawet coś uplotłam, ale niestety … muszę poćwiczyć 😉
W akcie desperacji chciałam jechać kupić, oczywiście z dziwnym poczuciem winy, ale wszędzie słyszałam, że to nie jest sezon na kapelusze. Nie było rady, uszyłam.
Wykrój wykorzystany był przeze mnie już przy trzech innych kapeluszach: dwustronny, letni i biały, do którego użyłam tę samą haftowaną tkaninę.
Kwiatki w krokusowych kolorach dla ułatwienia i przyspieszenia pracy nakleiłam na cienką flizelinę i całość przyszyłam na gotowym kapeluszu.
Kapelusz był obowiązkowy, ale można też było mieć jakiś ciuch ekologiczno-recyklingowy, dlatego wykopałam spódnicę z papieru toaletowego, którą szyłam dwa lata temu na pokaz ekologiczny do przedszkola. Trochę ją zreanimowałam i ubrałam Majulę.
Biała baza: kapelusz, koszulka, spódnica i rajtuzy to średnio wiosenne kolory, ale z kwiatkami całość wyglądała jak krokusy na śniegu … ewentualnie jakby Córkę wyrwano z filmu w klimacie rozważnej, romantycznej, dumnej i uprzedzonej 😉