Karnawałowa Mariposa

Tym razem pokażę trochę zaległy strój karnawałowy. Ciężko pracowałyśmy nad nim z Majulą, ale niestety, nagła wysoka gorączka dzień przed balem, nie pozwoliła mu zabłysnąć w świetle kuli disco.

Motylkowa spódniczka powstała z podszewki usztywnionej flizeliną, wyciętej na kształt płatków kwiatów.

Motyli wzór starałyśmy się skopiować z prawdziwego motyla.

Zgadzam się, że prawdziwy owad nie ma cekinów, ale prawdziwy nie musi błyszczeć na imprezie 😉 Ozdoby przyklejałyśmy na Magiku 🙂

Zużyłyśmy kilka czarnych pisaków i jeden srebrny.

Spódnica dodatkowo jest na tiulu, który lekko podnosi całość, ale jak tu zrobić zdjęcia, kiedy to małe rozgorączkowane dziecko cały czas się kręci 😀

Całość uzupełniała koszulka na szeleczkach, ozdobiona cekinami.

Cekinowa improwizacja

Najszybciej zaimprowizowana torebka świata 😀 Potrzebowałam na JUŻ! To znaczy o 23.00 potrzebowałam na rano, na wesele. Tak się zakręciłam, żeby dzieci na weselu przyzwoicie wyglądały, że o sobie prawie zapomniałam.

Cekinowa torebka mi się wymarzyła, dlatego przeszukałam zdobycze z sh i znalazłam deko wybrakowaną cekinową koszulkę. Wycięłam z tekturki szablon, obszyłam koszulką, dodałam zapięcie i TADAAAAAMMMMM! To by było na tyle z procesu tworzenia 😀

Zazwyczaj wszystko muszę mieć na tip-top, ale cóż, potrzeba matką wynalazków 😉

Mała biała w krainie lodu

Biało-szara pettiskirt uszyta została z okazji imprezy, której tematem przewodnim była “Kraina Lodu”. Długość 30 cm. Jak zwykle szybka sesja przy żarówce. Już nie mogę się doczekać, kiedy będzie można robić popołudniowe zdjęcia przy naturalnym świetle.

IMG_2758 IMG_2751

IMG_2744

IMG_2742

IMG_2740

IMG_2734

A teraz do pudełka żeby zdążyć na imprezkę 🙂

Imprezowa spódniczka z koła

Kolejna pilnie potrzebna kręcąca spódniczka powstała w niecałe dwie godziny.

Dwie wygrzebane w sh spódniczki M&S w dwóch zbliżonych rozmiarach, zostały rozcięte i zeszyte. Spódniczki miały po trzy warstwy: na spodzie czerwona podszewka, w środku pastelowo-fioletowe coś między tiulem, a siateczką, na wierzchu koronka haftowana cekinami. Bardzo chciałam utrzymać tę kompozycję, bo przebijający przez czerwoną koronkę tiul dawał ładny efekt.

IMG_2410

IMG_2411

Część paskową musiałam zrobić od początku, ponieważ oryginalne miały różne szerokości, a miałam za mało czasu, żeby się bawić ich dopasowaniem. Zwykła podszewka i gumka to najszybszy sposób, a efekt końcowy jest całkiem znośny.

IMG_2415

Z dwóch niespecjalnie szerokich spódniczek wyszła jedna z koła.

IMG_2432

Majula była zachwycona i dostała jakiegoś skoczno-kręconego szału 😉

IMG_2421

IMG_2425

IMG_2427

IMG_2428

IMG_2429

Prawie jak Bollywood

IMG_8809

Bal karnawałowy w przedszkolu zawsze jest wielkim wydarzeniem dla dziecka, dla rodziców utrapieniem … przynajmniej dla mnie. Długo nie był znany termin imprezy, a jak w końcu ogłosili to okazało się, że bal będzie za trzy dni. Okazało się również, że Majula już nie chce być małą syrenką, tak jak od pół roku planowała (akurat taki kostium wisi w szafie), tylko księżniczką, jak połowa dziewczynek w grupie.

Wymagania co do kreacji były jasne: długa do kostek, świecąca, kręcąca i z krótkimi rękawkami i (żebym dobrze zapamiętała) długa do kostek!

W moim kąciku “nie tylko krawieckim”, stoją m.in. pudła z różnymi rzeczami z serii “przyda się”. Właśnie tam zaczęłyśmy poszukiwania odpowiedniego materiału na przyszłą suknię balową. Ku mojemu zdziwieniu (myślałam, że już pięć razy wyrzuciłam) znalazłyśmy chustę z tradycyjnego stroju indyjskiego zw. dupatta rodem z Bollywood 😉 Znaleziona w SH przez moją siostrę, która wie, że wszystko co ma koraliki, cekinki, jest różowe i się świeci, na pewno mi się przyda.

IMG_8805

Chusta miała rozmiar 90×290 i oprócz tego, iż wiedziałam, że się nada to nie miałam pojęcia jak się za nią zabrać. Ostatecznie wycięłam prostokąt 60×250 i uszyłam zwykłą spódnicę na gumce, zachowując ozdobne zakończenie dołu. Niestety miałam na to tylko dwa wieczory, dlatego musiałam korzystać z własnych zasobów. Nie było mowy o bieganiu po sklepach i poszukiwaniu np. odpowiedniej kolorystycznie podszewki. Spódnica jest na czerwonej podszewce, co wcale źle nie wygląda, ponieważ nadaje spódnicy koloru zbliżonego do malinowego.

IMG_8818

Góra szyta “na oko”. Zazwyczaj w moim przypadku ta metoda rzadko się sprawdza i absolutnie nie powinnam nawet o niej pomyśleć, ale nie miałam za bardzo wyjścia i wyszło całkiem nieźle. Chusta jest sztywna i drapiąca, więc wymagała bawełnianej i najlepiej elastycznej podstawy, żeby była miła dla ciała i łatwa w ubieraniu.

IMG_8823

No i te rękawki! Szukałam wsparcia u Bezdomnej Wioletty z Szafy i w szablonach, które mam i na tej podstawie sama stworzyłam, może nie są idealne, ale … jeju jaka jestem z siebie dumna!

IMG_8821

IMG_8854

Szycie sukni balowej dodatkowo utrudniała pora wieczorna. Kiedy już ogarniałam wszystko i wszystkich i siadałam do maszyny to moja modelka zasypiała. Jak tak można? Najpierw lista wymagań, a potem nawet nie ma kto przymierzyć. Wieczór przed balem zagroziłam, że jak znowu uśnie to na bal pójdzie w spodniach, najlepiej w dżinsach! Podziałało, była bardzo dzielna.

IMG_8853

IMG_8834

Wyjątkowo dobrze mi się szyło, mimo że czasu było mało, stres okrutny i jeszcze ciążyło mi widmo sukni z ub. roku, kiedy przerabiałam (również dla królewny) swoją sukienkę. Dzień przed balem siedziałam do czwartej rano, a przed wyjściem wypaliłam żelazkiem na środku dziurę. Takich słów jakie wtedy wyrwały się z moich ust, to moje dzieci nie słyszały nigdy wcześniej ani później. Na szczęście były mocno wystraszone samym faktem wypalenia i niespecjalnie skupiły się na mojej ….. rozpaczy.

2013_01_31 (1)

Szyłam wtedy tiulową halkę, która w tym roku po przedłużeniu kolejną warstwą tiulu, pełniła taką sama rolę.

IMG_8857

Trochę zaniepokoiło mnie to, że teraz mi tak łatwo poszło, żadnych dziur, siedzenia do rana i  do tego wszystko idealnie leży, ale tłumaczę sobie to tym, że trening czyni mistrza i jeszcze będzie za mnie dobra krawcowa!

Kolejny mamusiny sukces: piękna Majula w zachwycającej kreacji wyglądała zachwycająco pięknie!

IMG_8869

IMG_8840

… a kolejny “przydaś” się przydał!